niedziela, 10 kwietnia 2016

Klątwa i upadek Tudorów...

Post zacznę na skrawku rozmowy Henryka VII z Elżbietą York:
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
- Musisz opuścić swoje komnaty.- rzekę głucho. [...]
- A twoim zdaniem się ukrywam?- zapytał.
- O, tak!- odpowiedziałam bez cienia wahania.
[...]- Czy twoim zdaniem źle postąpiłem?- pyta.- Zgrzeszyłem, zabijając tamtych dwóch?
- Tak- odpowiadam.- I boję się, że przyjdzie nam zapłacić za twój grzech.
- Nadal uważasz, że pochowamy syna, stracimy wnuka, a nasz ród zakończy się na Królowej Dziewicy?- pyta, nie kryjąc goryczy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Autorka książki "Biała księżniczka" pisze:
~ W głównej mierze jest to fikcyjna opowieść o historycznej zagadce [...]~

Nie zmienia to jednak faktu, iż dana sytuacja mogła mieć miejsce... Dobrze wiemy, że Elżbieta York wraz z matką rzuciły klątwę na tego, kto zabił jej braci, która mówiła o:
~ Ten kto zabił mych braci skończy swój ród na Królowej Dziewicy, tracąc syna i wnuka~

Właśnie tak stało się w dynastii Tudorów... Artur zmarł szybko, Henryk miał syna, który żył 16 lat, rod zakończyła Elżbieta I... czy to wszystko ma jakiś związek z klątwą? Może to tylko Bóg płatał nam figle? Być może klątwa nie istniała...

Na zawsze zostanie to wszystko tajemnicą...

Brak komentarzy: