We wtorek, 2 maja do Anny przybyła komisja sądowa pod przewodnictwem jej wuja Norfolka, która przesłuchała królową, a następnie aresztowała ją. Jak później wspominała Anna, nie traktowano jej z szacunkiem godnej królowej i jedynie Paulet zachował się jak dżentelmen.
Anna Boleyn po aresztowaniu
Następnie Anna została przewieziona łodzią
do Tower. Przeprawa Tamizą trwała około dwóch godzin i przypominała
trochę tę, którą odbyła Anna prawie trzy lata wcześniej, gdy miała być
koronowana. Tym razem zabrakło jednak wiwatujących tłumów i Henryka. Nie
wypływała z Tower jako królowa spodziewająca się dziecka, a wpływała do
twierdzy bramą zdrajców.
Na miejscu powitał ją komendant więzienia,
Kingston, który zaprowadził ją do celi. Anna, która do tej pory znosiła
całą sytuację z honorem, załamała się i zapytała czy zostanie
umieszczona w lochach, jednak król przygotował dla niej sroższą karę:
miała przebywać w tych samych pokojach, w których oczekiwała na
koronację. Anna upadła na ziemię i zaczęła się modlić krzycząc to dla mnie za dobre,
po chwili jednak wstała i zaczęła się śmiać. Jak wspomina Kingston cały
pobyt Anny w Tower był przepełniony takimi nagłymi zmianami nastroju.
Anna Boleyn stojąca obok łodzi, która miała zawieźdź ją do Tower |
17 maja głowę pod topór położyli Weston, Norris, Brereton, Smeaton i Rochford. Na
środę 19 maja wyznaczono datę egzekucji Anny. Zadbano o to by dotarła
tam jak najmniejsza liczba gapiów, gdyż obawiano się pożegnalnej mowy
Anny, która cały czas podtrzymywała, że jest niewinna. Obawy te okazały
się niepotrzebne, ponieważ królowa potraktowała egzekucję jako
przedłużenie całej tej absurdalnej sytuacji. Bardzo możliwe też, że do
końca wierzyła, że król ją ułaskawi. Jakkolwiek by nie było od drugiej w
nocy modliła się o ocalenie swojej duszy, licząc na to, że rano skończy
się jej cierpienie. Egzekucję przesunięto jednak na południe, co
zaniepokoiło Annę, jednak, jak zanotował Kingston, dama ta znajdowała wiele radości i przyjemności w śmierci. Słowa
te potwierdza ostatnia wiadomość jaką Anna przekazała królowi w nocy,
która poprzedzała jej egzekucję. Wiadomość ta pełna sarkazmu i czarnego
humoru Anny pokazywała jak dumną osobą była i świadczyła o jej
pogodzeniu się ze śmiercią:
"Przekaż mu, że bardzo dziękuję, że wciąż kontynuuje wywyższanie mnie. Najpierw uczynił mnie Markizą, potem Królową, a teraz, widząc, że nie może na ziemi wywyższyć mnie już bardziej, posyła mnie do nieba, bym została świętą"
Gdy nadeszła odpowiednia godzina Annę poprowadzono na szafot. Jak notuje De Guaras Anna tego dnia była w szatańskim humorze. Także inni świadkowie widowiska zauważyli, że nie obawiała się śmierci, a szła na jej spotkanie z wielką radością i ulgą. Nie tylko jej zachowanie, ale także ubiór pokazywał, że choć prawnie nie jest królową, to wygląda jak prawdziwa władczyni. Ubrana była w królewski kolor purpury, a do tego miała gronostajowy płaszcz. Starała się nie spoglądać na miejsce stracenia. Poprosiła o możliwości wygłoszenia pożegnalnej mowy, na co jej pozwolono, gdy obiecała, że nie powie nic, co byłoby nielojalne wobec króla. Antonia Fraser cytuje jej ostatnie przemówienie:
„Dobrzy ludzie, nie przyszłam tu głosić kazania. Przyszłam tu umrzeć. Zgodnie z prawem i przez prawo zostałam osądzona by umrzeć i dlatego nie powiem nic przeciw niemu. Nie przybyłam tutaj by kogokolwiek oskarżać ani też by mówić o tym co mnie oskarżyło i skazało na śmierć, ale modle się o króla, by Bóg go zachował i pozwolił długo rządzić w tym królestwie, bo to najdelikatniejszy i najłaskawszy książę jakiego mieliśmy. Zawsze był dla mnie łagodnym i sprawiedliwym panem. I jeśli ktokolwiek będzie chciał mnie osądzać, niech osądza dobrze. I tak opuszczam ten świat i was i serdecznie pragnę byście modlili się za mnie.”
Po skończeniu, zdjęła królewskie futro i czepiec, uklękła, zawiązano jej oczy, wypowiedziała słowa: "Duszę mą powierzam Jezusowi Chrystusowi", a kat wykonał swą powinność.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz