poniedziałek, 7 września 2015

Elżbieta York- Rozmowa z lady Małgorzatą cz.1

"(...)
- Zamienię z Elżbietą parę słów na osobności.- zwraca się do mojej matki lady Małgorzata*
- Jej wysokość księżniczka Yorku z radością zaprowadzi Cię do mojej komnaty.- odpowiada pani matka ze słodkim uśmiechem
Ruszam w stronę przeciwległych drzwi. Idąc, czuję na plecach jej palący wzrok i od razu oblewa mnie gorąco. (...) Przekraczam próg  i dopiero wszedłszy głębiej, odwracam się do gościa. Widzę, że lady Małgorzata zdążyła bez zaproszenia zasiąść na wysokim krześle.
- Możesz usiąść- rzuca wskazując krzesło naprzeciwko siebie. Czuję suchość w ustach. Przełykam ciężko, mając nadzieję, że niczego nie dostrzegła. Taksuje mnie spojrzeniem, jakbym miała zostać jej dwórką, po czym nagle się rozpromienia.- Twojemu wyglądowi nie można nic zarzucić- orzeka.- Z twojej matki była piękność, a ty się w nią wrodziłaś: masz gładką cerę, jesteś wiotka, twoja skóra przypomina barwą płatek róży, a włosy wydają się za razem brązowe i złote. Bez wątpienia będziesz mieć urodziwe dzieci. Przypuszczam, że jesteś dumna ze swojej urody? Przypuszczam, że się nią puszysz?
(...)
- Pragnę rozmówić się z Tobą po przyjacielsku.- zaczyna ponownie.- Nie rozstałyśmy się w najlepszej zgodzie...
W rzeczywistości rozstałyśmy się pokłócone jak dwie przekupki. Tyle, że wtedy byłam przekonana, iż mój ukochany pobije jej syna i uczyni mnie królową Anglii. Tymczasem okazało się, że to jej syn pobił mego ukochanego i teraz mój los spoczywa w jej bladych upierścienionych rękach.
- Bardzo mi z tego powodu przykro- kłamię
- Mnie również- odpowiada, zadziwiając mnie.- Będę twoją świekrą, Elżbieto. Mój syn cię poślubi, pomimo wszystko.
Zwalczam nagły przypływ gniewu na to "pomimo wszystko". Yorkowie zostali pokonani, moje nadzieje na szczęście i panowanie Anglikom u boku dobrego króla Ryszarda sczezły pod kopytami jazdy barona Stanleya, jej męża. Pochylam głowę.
- Dziękuję.

Ciąg dalszy nastąpi...

Brak komentarzy: